O-Nie.pl
O-NIE.pl poświęcona jest bzdurom jakimi karmi nas władza za pośrednictwem pressTYTUTEK. Ten temat to jednak punkt wyjściowy mojego pomysłu na zastosowanie instytucji WYTYKU. Tak, istnieje „coś” takiego w słowniku prawnym.
Otóż nijaki Charles Louis de Secondat, baron de La Brède et de Montesquieu w XVIII. opracował koncepcję trójpodziału władzy. Władzy niezależnej od siebie. Na tej koncepcji opierać ma się demokracja. A, że sama demokracja jest najbardziej przestępczym ustrojem to i trójpodział jest geszeftem.
Nie będę rozprawiał jak funkcjonuje to w innych krajach (ale nie lepiej niż u nas) tylko napomknę jak jest u nas. Jak oszołomy namawiający WAS do udziału w „wyborach” wami manipulują.
Teorię trójpodziału władzy pokazałem na zamieszczonych obrazkach (nie mojego autorstwa).
Skrótowo, w praktyce szwindel ten wygląda tak:
1. Wybory władzy ustawodawczej są -rzekomo- powszechne, równe, bezpośrednie i odbywają się w głosowaniu tajnym, ale… ale do izby realnie stanowiącej prawo -Sejmu- NIE wybieramy tych mord, które w kampaniach tak chętnie się prezentują na plakatach tylko PARTIE, a do -gówno znaczącego- Senatu wybieramy konkretnych kandydatów. W głosowaniu nad ustawami najczęściej biorą udział osobniki pozbawieni grama rozumu, marionetki bossów mafijnych. A to co niby uradzą w całość -w formę ustawy- składają cwaniaki z biura legislacyjnego. Tak to poskładają, że ciemniaki z ław poselskich nie potrafią nic zrozumieć z tego co „uchwalili”.
2. Wybory władzy wykonawczej odbywają się dwutorowo. „PrezydĘta” -który podobnie jak Senat gówno może- wybieracie spośród odpowiednio zgłoszonych kandydatów, a Radę Ministrów -tzw. NIErząd :):):)- wybierają partyjniacy, którzy zostali wkręceni bez waszej wiedzy na stołki poselskie w Sejmie. A spośród kogo wybierają? Ano najczęściej spośród siebie samych! To jaki tu ku..wa rozdział/podział władzy mamy? W dodatku jeden z ministrów trzyma bat nad dupą trzeciej władzy.
Proces wykonawczy ustaw wygląda tak by tylko prawnicy mogli się w nim połapać.
3. Sądy i Trybunały. Noooo proszę państwa. Tu trzeba naprawdę tęgiej głowy by ogarnąć jak to się dzieje, że mamy sądy i sędziów. Tu do akcji wchodzi minister sprawiedliwości, „prezydĘt”, KRS (która też jest tworem politycznym).
Odrębną kwestią jest tworzenie sądów i ich struktur, a odrębną samo powołanie sędziów. I tak np. by zostać sędzią to trzeba skończyć studia prawnicze, mieć dobry żagiel by po zdanym egzaminie aplikacyjnym trafić na aplikację. Jej ukończenie i zdanie egzaminu sędziowskiego nie oznacza jednak, że dana osoba będzie sędzią. Bywa, że młody szczyl (przed 30-ką) żyjący ciągle pod parasolem mamusi zostaje sędzią sądu np. rejonowego. Ale najczęściej mało który absolwent aplikacji sędziowskiej zostaje sędzią gdy nie ma poparcia łóżkowego lub politycznego. Nie przypadkiem zdecydowana większość sędziów w Polsce to kobiety (widać to też po wyrokach jakie wydają).
Fajna ta „demokracja”, prawda? I jaki podział kompetencji, jakie te Sądy
niezawisłe :):):)
Niestety to co tu ująłem prostym językiem do „wykształconych” głów nie przemówi bo przecież „ja mam magistra, sam dobrze wiem jak jest”, a do głów niewykształconych też raczej nie dotrze bo gdyby tak było jak tu napisane „to by w TV o tym mówili”.
Dodaj komentarz